czwartek, 28 marca 2024
Portal Informacyjny w UK, Wielkiej Brytanii | Polish Community Online in the United Kingdom

r e k l a m a  |





'Jak w amoku wirujemy w tej spirali', czyli w szponach emigracji...
'Jak w amoku wirujemy w tej spirali', czyli w szponach emigracji... Jak liście jesienią niesione przez wiatr tak my unosimy się ponad skrawek naszej ziemi i opadamy na lądzie rzekomo dla nas bezpieczniejszym. I tak przyniósł mnie wiatr porwał niespodziewanie za wielką wodę na zieloną wyspę. Choć część tego jeszcze dla mnie tajemniczego lądu jest bajkowa, ja trafiłam do miejsca, które na początku wywarło na mnie nie najlepsze wrażenie.

r e k l a m a




Zobacz także:
Ciężkie od smogu zatłoczone miasto uginające się od ciężaru budowli. Piętrzące się blokowiska, rozpychające na boki kamienistymi barkami. Kiedy przyjechałam świeciło słońce pozytywny akcent w deszczowej krainie, jednak tym samym rozświetlało i uzewnętrzniało jeszcze bardziej ten miejski chaos.
Jeszcze nigdy nie widziałam tylu ludzi jednocześnie biegnących w jedną stronę, przepychających się, zatraconych panicznie w sekundach mijającego czasu.
Przysłowie „czas to pieniądz” widocznie w tym miejscu nabiera intensywniejszego wymiaru.

Miałam wrażenie, że zatrzymałam się sama pośród tego tłumu w całkowicie zwolnionym tempie. Wszystko, co wokół na przewiniętej taśmie leciało ze zdwojona prędkością ponownie do przodu.
Czy „Oni” tak bardzo w to wsiąknęli, że zapomnieli znaczenia słów: STOP, ODPOCZYNEK, RELAX, po prostu ŻYCIE...
Tak wielu tu przybyło, przybywa i przybędzie…W imieniu lepszego jutra, pieniądza, ucieczki lub zapomnienia.


Moja pierwsza „misja” dotarcia tutaj z dnia na dzień się zatraca w strachu, niechęci bycia takimi jak „Oni”. Lęk przed schematem nie opuszcza mnie. Czasem bezsilna na chwilę daję się wciągnąć w te mosiężne ramy i biegnę razem z nimi, ale chyba bardziej z obawy żeby mnie nie zgnietli. To naprawdę wielki świat z jeszcze większymi możliwościami, ale ile jest plusów tyle minusów i ogrom czyhających na nas pokus.
Tutejsze nocne życie, zaprasza co krok do specyficznego na swój sposób świętowania.
Tak spacerując po głównych ulicach tego miasta, szczególnie w weekendowe dni ma się wrażenie, że ludzie codziennie świętują tu Nowy Rok. Odblaskowe buty, cekiny na strojach u „Nas” nosi się w takiej obfitości tylko w karnawał, tutaj widocznie trwa wiecznie.
Rozwiązłość nie tylko w mowie, poglądach i gestach często może prowadzić do zatracania balansu między tym co moralne a bardziej grzeszne. Te rzeczy, które w naszej kulturze były uznawane za „złe” czy niepoprawne tutaj często stają się normalnością i na odwrót rzeczy w naszym mniemaniu dobre czasem tutaj przyjmowane są jako „dziwne”...

To ta bardziej deszczowa strona tego miasta, ale jak wiadomo za każdymi chmurami kryje się słońce.
Jego promienie przejawiły się jako pierwsze pod postacią dobytku kulturalnego, który można poznawać całkowicie za darmo. I tak wejście do większości muzeów, katedr, świątyń, jest bezpłatne. Tutaj wychodzi się ze słusznym stwierdzeniem, że kultura jest dla wszystkich ludzi niezależnie od statusu społecznego i zawartości portfela. Tak jak w większości krajów zachodniej Europy za wszystko musisz płacić, czasem nawet za odmówienie pacierza w urokliwym Kościele. Krzepiące jest, że w tym miejscu pieniądz schodzi na plan drugi, a na pierwszym staje rozwój jednostki i pobudzanie jej do działań i wyższych poziomów samorealizacji.

Co mnie tu napawa radością, to że ludzie są tu bardziej wolni, że mogę podziwiać ich talenty każdego dnia, przechadzając się głównym deptakiem, napotykam innych artystów, jedni grają na bębnach, drudzy malują, śpiewają, są tacy wyzwoleni i szczęśliwi!
Co najdziwniejsze wszystko to jest w pełni „legalne” nikt nie czai się za rogiem by narzucić im opłaty za uchylenie rąbka swoich zdolności. Ja również mogę ich tak bezkarnie podziwiać siedząc na schodach wielkiej galerii niczym na trybunach wielkiej rozgrywki-wolności i sztuki! Nie musisz płacić żeby się uczyć, tutaj płacą Tobie, żebyś się uczył. Wspomagają cię benefitami, aby mobilizować, ułatwiać i udostępniać. Nie zamykają drogi otwierają do niej drzwi a nawet pokazują wiele opcji dotarcia do nich, sposobami, które będą odpowiednie właśnie dla ciebie. Niestety w naszym rodzinnym kraju jest odwrotnie musisz płacić, potem nie masz gwarancji na pracę. Zaciągasz kredyty, których nie jesteś w stanie spłacić i nim się zorientujesz zostajesz wciągnięty na listę bezrobotnych z dyplomem magistra w ręku i piętrzącymi się długami. Regularnie zasilamy ten kraj „jednostkami podyplomowymi”, jednak tutaj nie wystarczy tylko „papier”, znajomość języka jest równie ważna i to właśnie ona stanowi barierę.

Często pracujemy na hali układając towar, segregując na taśmie kolejne produkty w fabrykach na nocne zmiany. Nasz dyplom, na który tak ciężko pracowaliśmy staje się tylko niewykorzystanym wspomnieniem. Z drugiej strony na pewno jest to lepsze niż przynależność do kolejnego w szeregu tysięcznego numerka-bezrobotnego. Ponadto tutaj za taką prace są o wiele większe wynagrodzenia niż u nas niekiedy za dobrą posadę „przy biurku”. Nie ma przymusu „niewolniczej” pracy lub całkowitego braku wyboru. Przy dobrych chęciach, samozaparciu i nucie optymizmu możemy znaleźć coś wyjątkowego, za co wynagrodzenie często jest w stanie utrzymać całą rodzinę.
To jeden z głównych powodów dla których wiatr znosi nas na obczyznę.
Większość z nas bardzo kocha swój kraj, patriotyzm jest w naszych żyłach już od niezapomnianych czasów kiedy to musieliśmy nie raz walczyć o swoja niepodległość.
Z bólem serca opuszczamy znajomych, rodzinę, tradycję w nadziei lepszej przyszłości.
Pomimo, że nasza miłość do ojczyzny nie ustaje. Nasz kraj niestety nie daje nam zbyt wielu możliwości rozwoju. Ciężki, nieugięty system dusi w zarodku talenty, pomysły, wszelkie przedsięwzięcia. Tak przykładowo otworzenie samodzielnego interesu grozi bankructwem już na samym starcie. Opłaty są zbyt duże w stosunku do początkowych dochodów, rynek hermetycznie zamknięty, trzeba mieć twarde łokcie, doświadczenie, znajomości by się wybić.
r e k l a m a


Jak w amoku wirujemy w tej spirali, tylko nielicznych poderwie wiatr i przeniesie na inne ziemie.
Mnie również niespodziewanie porwał „daleki podmuch”, jakie będą moje losy?!
- tego nie wiem...
Wiem jedno, że kocham ojczyznę, polskie łąki, góry, stokrotki, mam je w sercu każdego dnia.
To jednak ten obcy ląd daje mi „chleb” i możliwość rozwoju tego, co było tłamszone pod strachem niemożności lub dyskryminacji za inność.


Ciudra
POLEMI.co.uk

Linki sponsorowane
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

 

PASAŻ POLEMI - OFERTY SPECJALNE

alt
Paczki do Polski - AngliaPolska.pl
✔️ Paczki z Anglii, Szkocji, Walii do Polski £23.99 za 24.5kg -...

Polskie meble - SPLENDO FURNITURE
Firma SPLENDO FURNITURE zajmuje się sprzedażna polskich mebli na...

Polski prawnik w UK
Sintons to kancelaria adwokacka w UK świadcząca pomoc prawną od...

Holy Tours
Polskie Biuro Turystyczno – Pielgrzymkowe Holy Tours powstało z...

Pozostałe oferty

Musicroom Musicroom
Największy asortyment produktów muzycznych.Płyty CD i...
alt PerfectBodyShape.co.uk - Suplementy diety UK (Sport - sklepy i usługi)
PerfectBodyShape.co.uk to sklep interentowy w Wielkiej...
VistaPrint VistaPrint
Spersonalizowany wydruk dla biura i domu. Wizytówki,...
Rebtel Rebtel
Rebtel to o 90% tańsze rozmowy międzynarodowe. Każdy...