czwartek, 25 kwietnia 2024
Portal Informacyjny w UK, Wielkiej Brytanii | Polish Community Online in the United Kingdom

r e k l a m a  |





Zgarbiona odejdę zgrabnie
Zgarbiona odejdę zgrabnie Powiedziała staruszka z miłym uśmiechem - o 'odejściu' na tamten świat nie potrafiłam z nią rozmawiać - choć wyraźnie mówić o tym chciała, mój słaby angielski nie pozwalał mi prowadzić tak skomplikowanej konwersacji, uśmiechnęłam się tylko przepraszająco i pokiwałam głową ze zrozumieniem. Pomimo zmarszczek jej twarz była piękna, pachniała drogim perfum i pudrem.

r e k l a m a




Zobacz także:
W angielskich Domach Starców siedzą w wiktoriańskich salonach na wiktoriańskich fotelach - jak lalki wystrojone - babunie – kokardki, makijaże, czekoladki i pluszaki, otoczone przepychem cierpią skrycie.... Skrzętnie ukrywają starość pod pudrem i sztucznym uśmiechem, pod „How are You? Thank You, fine”. Ich rodziny nie znoszą smrodu moczu, widoku kału i niezadowolenia. Damy wysiadują na przesikanych “pampersach”, czekając - „jak Bóg na dobrą duszę”- na zabranie do toalety – By utrzymać dobry ton – nas opiekunów traktują jak służbę hotelową – stroją grymasy, żądają i wymuszają dodatkowe usługi, obrażają jak na służącą - "stupid girl". Przypominają mi rozkapryszone dzieci, które nie chcą zrozumieć, że szkoła to nie zabawa, które nie chcą dorosnąć. Damy siedzą na jednym końcu sali i przysypiają, w niewygodnych pozycjach – "dżentelmeni" na drugim końcu zapadnięci w fotele i w drzemkę. Na propozycję pójścia do pokoju głośno protestują, dżentelmenów jest kilku i unikają siebie nawzajem, z powodów politycznych jak sądzę. W moim Domu damy mają zamówionego raz w tygodniu fryzjera, dbają o włosy i paznokcie, są wykształcone, obyte w świecie – mieszkały w Indii i w Afryce, wychowywały dzieci w najlepszych angielskich szkołach. W moim Domu nie mówi się o śmierci – ukrywa się ją skrzętnie przed rezydentami. Po śmierci Lilien - umyłyśmy ją tajnie za parawanem i dałyśmy kwiatki na piersi, rodzina w nocy się z martwą pożegnała i cichcem odnieśli ją czarni panowie pod krawatem ze zakładu pogrzebowego. Na pytanie obudzonej sąsiadki – Lilien gdzie jesteś? Odpowiedziałam spokojnie – w szpitalu, wróci jak wyzdrowieje – nie martw się – zgodnie z instrukcją. O śmierci nie mówi się – ona tylko pełzawym krokiem odwiedza pokoje i zabiera ludziom oddech a na twarzach pozostawia zdziwienie, ból lub akceptację i spokój. Jakże inaczej wyglądał taki Dom w Czechach. Moje „damy” były ubrane biednie, ale czysto, nie miały włosów ułożonych w misterne loki, ani polakierowanych długich paznokci, za to codziennie rehabilitantka ćwiczyła z nimi, terapeutka uczyła pleść koszyki, miały kuchnię do dyspozycji piekły i gotowały, opiekowały się zwierzętami i innymi rezydentami, Dom był prawdziwym domem. Panuje w nim rodzinna atmosfera a kontakt z nami - pracownikami jest bardzo bliski. Nasze babunie doradzały nam, żyły naszymi problemami, kochały mojego psa, oglądałyśmy zdjęcia, znaliśmy członków rodziny. Planowało się przychodzące święta. Raz w miesiącu odwiedzały kino lub teatr, raz w miesiącu kawiarenka i ZOO. Kobiety chętnie opowiadały o swoim życiu o dzieciach i wnukach, o tragediach losowych, te sprawniejsze opiekowały się pozostającymi w łóżkach – nie było podziału na chodzące i leżące.

Angielski Dom jest inny, dzieli się na nursing – rezydenci leżący i residential – rezydenci "na chodzie" - nikt nie piecze i nie gotuje – nie ma kuchni dostępnej dla rezydentów, nikt nikomu nie pomaga. Angielskie kobiety są inne – mniej styrane przez życie, „zaniedbane”, dużo starsze 80 – 120 lat. Czeszki trafiają do Domów młodsze – od 65 – do 95 lat niedołężnieją szybciej i umierają szybciej.

Angielki wiedzą, że jak przyjdzie niedołężność rodzina odda je do Domu Starców, choć nazwę będzie miał wykwintną i gwiazdki trzy na szyldzie.Sami przed sobą tają, że jest to umieralnia dla znudzonych i czekających na wizyty Dam i Dżentelmenów, czasem zaśpiewa dla nich zapomniana gwiazda muzyki POP, czasem przyjdzie pani i zrobi dla nich kwiz, Anglicy uwielbiają kwizy, lubią konkurować i wygrywać. Nikt nie myśli o zaspakajaniu podstawowych potrzeb tych ludzi, oni sami jakby o tym również zapomieli o potrzebie miłości, opieki nad innymi, więzi i przyjaźni, nikt nie ma czasu wysłuchać tych ludzi – nikt nie ma czasu porozmawiać z nimi o chorobach dręczących ich i o śmierci, to są tematy tabu. Zadręczeni samotnością i udawaniem zadowolonych, szczęśliwych, z przerażeniem stwierdzają, że przyjaciół u stołu ubywa i nie wracają już ze „szpitala”.
r e k l a m a



Błogosławiona demencja – błogosławieni Ci, którzy stracili krótkotrwałą pamięć. Oni nie zdają sobie sprawy z tego, że są odstawieni na boczny tor życia, przestali zarabiać, nikt już nie liczy się z ich zdaniem – nikt się o nich nie troszczy i nikomu nie będzie żal jak odejdą. Bez zgody rodziny nie wolno wezwać lekarza do pacjentki np. ze złamaną ręką, bo rodzina zastrzegła to sobie na piśmie. Dla nas nie do pojęcia – nieludzkie, nieetyczne. Starość, śmierć i choroby nie są modne, tutaj się tego nie nosi w kraju uśmiechniętych miłych twarzy które pytają Cię na każdym rogu ulicy „How are You? You ok?"

– utrzymanie w Domu Starców kosztuje ok. 850 funtów miesięcznie - może dlatego od Rezydentów oczekuje się tylko jednego - śmierci.


Malgoracha
POLEMI.co.uk

Linki sponsorowane
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

 

PASAŻ POLEMI - OFERTY SPECJALNE


m-shop.eu
Kosmetyki dla kobiet, dzieci i mężczyzn, Szeroki wybór kosmetyków...
MOLSO - Polski Fryzjer
MOLSO - Polski Fryzjer w Glasgow
Profesjonalne usługi fryzjerskie - Strzyżenie, modelowanie,...

Mobi-Travel Ltd
Zapraszamy do odwiedzania naszej strony www.mobi-travel.com....

Polski prawnik w UK
Sintons to kancelaria adwokacka w UK świadcząca pomoc prawną od...

Pozostałe oferty

Musicroom Musicroom
Największy asortyment produktów muzycznych.Płyty CD i...
JS Insurance JS Insurance
Ubezpieczenia turystyczne i inne w najlepszej cenie....
Douglas Shop Douglas Shop
Perfumerie Douglas, to największy w Polsce wybór...
Contact for Lenses Contact for Lenses
Soczewki kontaktowe w niewiarygodnie niskich cenach -...