Wielka Brytania nas potrzebuje. Polska organizacja wzywa do działania! |
Utworzony: wtorek, 04 marca 2014 07:55 |
Już 22 maja Brytyjczycy ruszą do punktów wyborczych, by wziąć udział w wyborach lokalnych i do Parlamentu Europejskiego. Dla Wielkiej Brytanii mogą to być wybory przełomowe. Od ich wyniku zależeć może obecność tego kraju w szeregach Unii, a co za tym idzie, nasza obecność na Wyspach.
r e k l a m a
Zobacz także:
Paul Oakley, kandydat UKIP na radnego londyńskiego Lewisham, cieszy się z rosnącego wsparcia bo według niego członkostwo w Unii to „katastrofa” dla Wielkiej Brytanii. Rzeczywiście mamy apetyt na wygraną. Wszystkie inne partie popierając nasze członkostwo w Unii straciły kontakt z rzeczywistością. W ostatnich wyborach byliśmy drudzy, a problemy od tamtego czasu się zintensyfikowały. Patryk Maliński, kandydat Torys'ów na radnego londyńskiej dzielnicy Feltham, uważa, że taki wynik w dużym stopniu odzwierciedlać będzie brytyjską opinię publiczną. Z kolei Roger Casale, szef paneuropejskiej organizacji New Europeans, za taki trend w brytyjskim społeczeństwie obwinia apatię polityków lewicy i brak rzetelnych informacji dotyczących migracji wewnątrzeuropejskiej. Brytyjczycy zawsze byli negatywnie nastawieni do przyjezdnych. Sęk w tym, że zarówno ugrupowania liberalne, jak i media publiczne nie były w stanie odeprzeć antyimigracyjnej retoryki partii prawicowych. A fakty mówią same za siebie- wyjaśnia Casale. Najnowsze badania przeprowadzone przez University College London pokazują jednak , że zamiast obciążać gospodarkę, imigranci z Unii Europejskiej wspierają ją w sposób „niezwykle silny”. Mimo to według danych British Future (niezależny think-tank przyp. autora) aż 38 proc. Brytyjczyków chce renegocjacji warunków z Unią Europejską, a aż 28 proc. jest za całkowitym wyjściem z bloku. Według Malińskiego jego ugrupowaniu zależy na renegocjacji warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, a nie na jej całkowitym opuszczeniu. Jak sam mówi, Konserwatyści to Partia euro-realistyczna. Jeżeli Unia Europejska okaże się elastyczną i słuchającą swoich członków organizacją i usiądzie z Brytyjczykami do stołu, to ci najprawdopodobniej zagłosują by pozostać w tym klubie - mówi Maliński. Na renegocjacje jednak nie ma na tym etapie najmniejszych szans, o czym zapewnił premiera Davida Camerona prezydent Francji Francois Hollande podczas ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii pod koniec stycznia bieżącego roku. W tej kwestii UKIP zgadza się z Barroso (obecnym Prezydentem Unii Europejskiej przyp. autora) – renegocjacja warunków członkostwa jest niemożliwa. Dlatego jedynym wyjściem jest wyjście z Unii. I wyjdziemy! - potwierdza stanowczo Oakley. Casale także uważa, że widmo opuszczenia szeregów Unii Europejskiej jest realne. Według niego wyjście z Unii oznaczałoby utratę prawa do życia i pracy w Wielkiej Brytanii dla około 2.3 milionów obywateli Europy. Ten sam los podzieliłoby prawie tyle samo Brytyjczyków zamieszkujących państwa Unii Europejskiej. „o ogromne ryzyko, które musimy brać na poważnie! - uczula. Maliński jednak uspokaja i nawołuje by zaprzestać propagandy strachu i popłochu. Twierdzi, że w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii nie dojdzie do żadnych masowych deportacji - byłoby to kompletnie niezgodne z brytyjskim interesem i tradycją. Według niego Polacy w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej dostaną wizy typu stały pobyt z prawem do pracy, a na nowych przybyszów zostaną nałożone jakieś restrykcje. Kwestie logistyczne po ewentualnym opuszczeniu szeregów Unii nie zostały jednak sprecyzowane przez obecny rząd. Należy się zatem liczyć z tym, że tegoroczne wybory zarówno do Parlamentu Europejskiego, jak i lokalne mogą być naszymi ostatnimi. Dlatego bardzo istotny jest czynny udział w nadchodzących wyborach oraz większe zaangażowanie polityczne Polaków żyjących na Wyspach. Gdy będziemy mieli przedstawicieli w brytyjskich partiach, w lokalnych radach, może w przyszłości w Parlamencie brytyjskim, wówczas będziemy partnerem do rozmów przy każdej debacie dotyczącej zmian w polityce imigracyjnej - przekonuje Maliński. Podobnego zdania jest Stefan Kasprzyk, były burmistrz londyńskiego Islington z ramienia Liberal Democrats. Według niego tylko aktywne uczestnictwo Polaków w życiu politycznym na Wyspach może przekonać polityków, że jesteśmy ważnym elektoratem, że muszą się z nami liczyć. To nasze być albo nie być w Wielkiej Brytanii - mówi. Tej opinii nie podziela Paul Oakley. Jak sam mówi UKIP wolałby aby Polacy głosowali na swoich kandydatów w swoim kraju. Póki co statystyki nie budzą optymizmu. Około 400 tysięcy polskich obywateli posiada prawo do głosowania w wyborach lokalnych i europejskich na Wyspach. Mimo to zaledwie jedna piąta uprawnionych Polaków wzięła udział w wyborach na burmistrza Londynu w 2012 roku. Według danych Uniwersytetu Sussex oraz Głównego Urzędu Statystycznego (Office for National Statistics przyp. autora) nieco ponad połowa obywateli Unii Europejskiej była zarejestrowana w wyborach w 2011. Musimy się sprężyć bo jest wiele do zrobienia – nawołuje Casale. Nasza gospodarka i usługi publiczne załamałyby się gdybyśmy jutro wyszli z Unii. To byłby błąd strategiczny historycznych rozmiarów, dlatego potrzebujemy Polaków i pozostałych obywateli Unii, by brali udział w wyborach. Więcej informacji dotyczących głosowania i sposobu rejestracji znajdziesz na stronie: glosuj-vote.org VOTE! wspiera działania prowadzone w ramach kampanii „Jesteś u Siebie, Zagłosuj (JUSZ)”. POLEMI.co.uk | Informacja prasowa © Wszystkie prawa zastrzeżone. Całość jak i żadna część utworów na POLEMI.co.uk, nie może być rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i sposób bez zgody Redakcji POLEMI.
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO! |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
TONIO MIĘDZYNARODOWE PRZEKAZY PIENIĘŻNE TONIO - Przekazy pieniężne z Wielkiej Brytanii do Polski i z... |