poniedziałek, 13 maja 2024
Portal Informacyjny w UK, Wielkiej Brytanii | Polish Community Online in the United Kingdom

r e k l a m a  |













Zobaczcie co zrobiły tanie linie lotnicze polskiej rodzinie, która chciała odwiedzić najbliższych w UK! To przestroga dla każdego polskiego pasażera: 'Życzę Wam, żeby was to nigdy nie spotkało, ja już nie mogłam wytrzymać, zostawał tylko płacz...'
Utworzony: poniedziałek, 06 sierpnia 2018 12:37
Zobaczcie co zrobiły tanie linie lotnicze polskiej rodzinie, która chciała odwiedzić najbliższych w UK! To przestroga dla każdego polskiego pasażera: 'Życzę Wam, żeby was to nigdy nie spotkało, ja już nie mogłam wytrzymać, zostawał tylko płacz...' Niewiarygodna historia polskiej rodziny, która leciała do Wielkiej Brytanii z Polski w odwiedziny do najbliższych została nam opisana przez naszą czytelniczkę. Ma ona nadzieję, że jej przypadek będzie przestrogą dla innych polskich pasażerów, których mogą wykorzystać tanie linie.

r e k l a m a




Jak podała nam jedna z naszych czytelniczek, tanie linie Wizz Air w bezczelny sposób wykorzystały błąd swoich pracowników i wszelkie finansowe następstwa zrzuciły na poszkodowanych polskich pasażerów. Polska rodzina, która leciała z Gdańska do Doncaster/Sheffield na rodzinną uroczystość do swoich bliskich przekonała się, w jak bardzo wredny sposób można potraktować pasażerów lotniczych.

- Najbliższa rodzina wyprawiała komunię w Anglii. Ja z córką miałyśmy nie lecieć wstępnie. Miało lecieć 7 innych osób. Jednak ze względu na bardzo poważne pogorszenie stanu zdrowia jednego z pasażerów, dziadka chłopca, który miał mieć tę komunię, zarówno on jak i babcia zdecydowali, że nie polecą, mimo że bilety były już kupione - opowiada Polka.

- Wtedy to ostatecznie podjęliśmy decyzję, że ja z 11-letnią córką też polecimy i po prostu przebukujemy bilety dziadków. Mój mąż i druga córka już mieli bilety, więc skoro nadarzyła się okazja, ja dostałam urlop, to zdecydowaliśmy się na lot. I oczywiście mieliśmy świadomość, że zmiana pasażera biletu kosztuje, 200 zł każdy, czyli 800 zł razem z biletami powrotnymi.

- I kiedy byliśmy w trakcie zmiany danych, zauważyliśmy, że nie ma opcji, by zmienić cokolwiek innego niż imię i nazwisko. A zmienialiśmy dwóch dorosłych na dorosłego i dziecko. Nie chciałam mieć problemów na lotnisku i dodatkowych opłat, więc zadzwoniłam na infolinię, żeby się dowiedzieć, co muszę w takim razie zrobić, skoro nie ma opcji by zmienić dorosłego na dziecko. Wtedy to usłyszałam, że nie ma się czym martwić i zmianę w danych będę mogła dokonać przy odprawie internetowej. Prosiłam go czy może to dokładnie sprawdzić, bo nie chciałabym mieć później problemów, że dziecka mi nie wpuszczą na pokład jak się okaże, że na bilecie będzie, że jest dorosła. On zapewnił, bym zmieniła sobie na spokojnie dane pasażerów, a pozostałe rzeczy sobie zmienię w odprawie. I niestety go posłuchałam, a sama rozmowa kosztowała mnie kolejne 50 zł, bo infolinie niestety, ale są drogie.

- Kiedy przyszedł czas na odprawy załamałam się. Nigdzie nie było szans, by zmienić dorosłego na dziecko. Pomyślałam 'spokojnie, może wystarczy, że wpiszę jej datę urodzenia'. I kolejny szok. Skoro wybrany jest dorosły, to nie mogę wybrać daty urodzenia późniejszej niż 2004 rok. Czyli właściwie ręce mam związane i nic nie mogę zrobić. Jedyny ratunek to kolejny telefon na infolinię.

- Rozmowa ciągnęła się bez końca. Co chwilę pracownica infolinii mnie zbywała, że musi coś sprawdzić, że już zaraz to zrobi, ale musi się zalogować. Później powiedziała, że to moja wina, że zaczęłam odprawę robić i ona teraz ma więcej roboty, bo musi to usunąć, żeby zmienić dane. I oczywiście przez cały czas kazała mi czekać. W końcu powiedziała, że jest problem, bo jednak ona nie jest w stanie tego zrobić i muszę dopłacić 200 zł jeszcze raz, żeby ona zmieniła dane mojej córki. Wybuchłam, nie wytrzymałam, zaczęłam tłumaczyć, że przecież wcześniej dzwoniłam na infolinię i tak mnie poinstruowano. W końcu stwierdziła, że jednak jest inna opcja. Powiedziała, że jak będę na lotnisku zostawiała bagaż to poproszę, żeby mi wydrukowali nową kartę pokładową dla córki i wyjaśniła wszelkie problemy, które doprowadziły do tej sytuacji. I to wyjdzie taniej, bo około 50 zł. Nie widząc innego wyjścia, zgodziłam się. I zapłaciłam kolejne 100 zł za rozmowę na infolinii.

- Niestety to nie był koniec koszmaru z biletami... Kiedy to cała rodzina zostawiała bagaż do luku i pokazywała dokumenty zaczęłam tłumaczyć sytuację z córką. Pracownik lotniska był wyrozumiały i miły i nie mam do niego żadnych pretensji, ale jego odpowiedź znowu zwaliła mnie z nóg: 'przecież to powinni zrobić na infolinii'. Zbladłam. Zaczęłam prosić go żeby poradził co zrobić. Powiedział, że oni na lotnisku mogą to zrobić bez problemu, ale to kosztuje. Oczywiście wiedziałam o tym, bo tak powiedziała pracownica infolinii. Tak więc, wysłał mnie do innej kasy. I co ważne, poinformowałam również o tym, że taka sama sytuacja jest z biletem powrotnym.

- W kasie kolejny cios. Do zapłaty nie ma 50 zł, tylko prawie 200. Pytam się więc skąd taka kwota, bo rozumiem, że jedno 50 za jeden bilet a drugie za zmianę w powrotnym. Ale nie, pan w kasie nie wiedział w ogóle o jakich 50 zł mówię. Plus te 200 to była kwota za jeden bilet, bo drugi będę musiała sobie załatwić w ten sam sposób w Wielkiej Brytanii. Zostało mi wyjaśnione, że zapłata jest za to i za tamto, ale ja już prawie ze łzami w oczach nawet nie słuchałam. Pieniądze, które były odłożone do wydania w Anglii, musiały iść na dodatkowe opłaty w Wizz Airze. I kolejne odłożone na zapłatę za bilet powrotny. No i oczywiście pan poinformował mnie, że to powinno było zostać zrobione przez infolinię.

- Więc w Anglii w drodze powrotnej znowu cała masa tłumaczenia i załatwianie biletu dla córki. I również taka sama opłata. I nieoczekiwanie rozbrajające pytanie pracownicy lotniska w Doncaster: dlaczego sprawy z biletem powrotnym nie załatwiło lotnisko w Polsce... Tak, wg pracownicy angielskiej, lotnisko w Polsce mogło to zrobić bez problemu i to o wiele taniej, bo to byłaby jedna operacja, a nie tak jak teraz dwie oddzielne na jednym i na drugim bilecie.
r e k l a m a


- To jest nie do pomyślenia. Pewnie, byłam przygotowana na to, że zmiana pasażera biletu kosztowała konkretną kwotę. Ale nie spodziewałam się dodatkowych opłat. A wyszło ich 550 zł. Na jedno dziecko. Jeżeli to są tanie linie to ja dziękuję. Więc moja rada jest taka, żeby każdy kto próbuje załatwić cokolwiek przez infolinię albo z jakimkolwiek pracownikiem, domagał się jego nazwiska lub jakiegoś numeru referencyjnego, bo to właśnie ludzie z infolinii powinni zapłacić za to całe zamieszanie, a w trakcie telefonowania człowiek często o tym zapomina - kończy bezradnie Polka.


Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk
Fot.: Shutterstock
Linki sponsorowane


Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

 


PASAŻ POLEMI - OFERTY SPECJALNE


TONIO MIĘDZYNARODOWE PRZEKAZY PIENIĘŻNE
TONIO - Przekazy pieniężne z Wielkiej Brytanii do Polski i z...

CPC EMPIRE TRAINING
Kurs odświeżający składa się z 35 godzin (5 dni po 7 godzin)...
PurpleParking
PurpleParking
PurpleParking jest największym w Wielkiej Brytanii systemem...

Sindbad Travel
Autokarem po Europie, Wielkiej Brytanii i do Polski tanio,...

Pozostałe oferty

Cleaners in Dulwich Ltd (Praca stała i dodatkowa)
Nasza firma sprzątajaca działa na rynku londyńskim od 15...
Furniture4less (Meble dla dziecka)
W naszym sklepie Furniture4Less.eu znajdziesz dokładnie...
Lufthansa Lufthansa
Sprawdź aktualne promocje w jednej z wiodących...
VistaPrint VistaPrint
Spersonalizowany wydruk dla biura i domu. Wizytówki,...